Urodził się 14 marca 1924 w Tomaszowie Lubelskim. Fotografować zaczął w 1938 jako uczeń tamtejszego gimnazjum. W latach II wojny światowej eksperymentował ze zdjęciami natury, portretami i fotomontażami, a także dokumentował akcje partyzanckiego oddziału AK do którego należał. W latach 1945 – 1951 studiował na Wydziale Inżynieryjno-Budowlanym Politechniki Śląskiej w Gliwicach i osiadł w tym mieście na stałe, pracując do 1981 jako inżynier-projektant. Od 1951 był członkiem Gliwickiego Towarzystwa Fotograficznego i angażował się coraz bardziej w twórczość nawiązującą do tradycji awangardowej, dzięki kontaktom z tak świadomymi twórcami jak Tadeusz Maciejko czy Zdzisław Beksiński. Od 1958 był członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików i wkrótce został członkiem zarządu tej organizacji, a zwłaszcza wieloletnim przewodniczącym Rady Artystycznej. Niezwykle aktywny twórczo i na polu organizacyjnym fotografii artystycznej w Polsce, zyskiwał sobie wciąż rosnący międzynarodowy prestiż, co trwa nadal mimo jego śmierci 2 lipca 2014 w Gliwicach.

                                                                                                                                                                         

Od 1956 Jerzy Lewczyński tworzył prace o cechach jakie już do końca charakteryzowały jego twórczość. W krótkim manifeście Trzecia rzeczywistość z 2011 napisał m.in.: „Trzeba odejść od banału galanterii na rzecz śladów ludzkiej obecności w każdej postaci.(...) Tajemnica czasu leży w starej szufladzie, półce czy zeszycie. Szukajcie a znajdziecie!” Już w okresie 1956-1959 powstało wiele jego najbardziej znanych fotografii, które z jednej strony były sprzeciwem wobec pompatycznej i kłamliwej sztuki socrealizmu, a zarazem wynikały z fascynacji banalnymi i spontanicznymi przejawami codzienności. Były to zarówno portrety zwykłych ludzi, jak też ślady ich działań w postaci zużytych przedmiotów, notatek, tekstów na nagrobkach, a także spostrzeżenia na temat społecznej świadomości wyrażanej przez plakaty, ogłoszenia czy napisy na murach. W świetle przyjętych kanonów sztuki jego prace były surowe i wręcz antyestetyczne, także gdy cytował najprostsze przejawy komunikacji wizualnej znajdywane w otoczeniu. Jego fotomontaże oraz inscenizacje, zwane „foto-teatrem”, również mają cechy spontanicznych gestów, poświęcających formalne cyzelowanie na rzecz emocjonalnej szczerości. W 1957 Lewczyński wziął udział w wystawie Krok w nowoczesność w Poznaniu, gdzie poznał jej organizatora Bronisława Schlabsa oraz Zdzisława Beksińskiego, którzy należeli wówczas do najbardziej progresywnych multimedialnych twórców w Polsce. Do 1961 ta trójka współpracowała ze sobą przy obmyślaniu strategii twórczej i organizowaniu wspólnych wystaw. Najważniejszą z nich był Pokaz zamknięty (określony przez Alfreda Ligockiego jako „antyfotografia”) w Gliwicach w czerwcu 1959. Były tam abstrakcyjne kompozycje, jak i brutalne rejestracje ciał oraz przedmiotów – w tym prowokacyjne zestawy z fotografii własnych i znalezionych. Ten zabieg można ocenić jako prekursorski wobec postmodernistycznej praktyki „zawłaszczania”, a szczególnie rozwinął go Lewczyński. Na zbiorowej wystawie Fotografia subiektywna w 1968 pokazał zestawy oparte na etapach swojej biografii, a jego praca Nasze powiększenie , będąca przestrzenną interpretacją cudzego negatywu, została wysoko oceniona na wystawie Fotografowie poszukujący w 1971 Od tego czasu stale prezentował reprodukcje znalezionych negatywów i odbitek, podkreślając nie tylko ich symboliczny potencjał, ale prowadząc też niestrudzone badania nad historią tych przedstawień. W ten sposób wprowadził do historii polskiej fotografii dzieła Feliksa Łukowskiego i Wilhelma von Blandowskiego, odtworzył historię żydowskiego aptekarza z Sanoka oraz innych anonimowych wcześniej postaci. Tego rodzaju działalność nazwał „archeologią fotografii” odnosząc to nie tylko do znajdywanych obrazów, ale i do własnych rejestracji śladów przeszłości oraz ekscytujących go przejawów codziennego życia. Ten ostatni temat wiązał z pojęciem „fotografii naiwnej” czyli takiej, która ucieleśnia nieosiągalne marzenia ludzi, albo też z nimi sympatyzuje (w wypadku jego własnych dokumentacji). Jak napisał w manifeście z 1979: „Jeśli przyjmiemy, że to, co naiwne, uważane jest za szczere, to obszar naiwnej fotografii stanowi niewyczerpane źródło wiedzy o człowieku, jego prawdziwych tęsknotach i marzeniach.” Warto jednak pamiętać, że wartość haseł postulowanych przez Jerzego Lewczyńskiego nie jest gwarantowana automatycznie, ale była wynikiem jego osobistego zaangażowania i wrażliwości. Poprzez fotografie odświeżał przesłania historii (jest m.in. autorem monumentalnej Antologii polskiej fotografii, 1999), a także promował różnego typu współczesną twórczość. Przez kilkadziesiąt lat brał udział we wszystkich ważniejszych wystawach polskiej fotografii.

                                                                                                                                                                          

Dr Adam Sobota



GALERIA

Fotografie ze zborów Muzeum w Gliwicach

ZAPOWIEDŹ - JERZY LEWCZYŃSKI